Jamie Spears (ojciec, nie mylić z siostrą Britney - Jamie-Lynn) od dawna niepokoi się zachowaniem córki. Dotąd jedynie ją krytykował, ale teraz postanowił działać. Zamierza posłać wokalistkę na terapię, i nie obchodzi go, czy Britney chce tego, czy nie. Spodziewa się sprzeciwu i zamierza go złamać. Rozmawiał już z prawnikami; chciał sprawdzić, w jaki sposób może posłać córkę na odwyk:
Konsultuje się z prawnikami, chce opracować jak najlepszy plan pomocy dla Britney. Wierzy, że musi interweniować - inaczej nie uda mu się posłać córki na odwyk czy jakąkolwiek terapię. Martwi się, że jeśli nic się nie zmieni, Britney zrobi krzywdę sobie, albo swoim dzieciom.
Jamie Spears martwi się również stylem życia Brit. Uważa, że piosenkarka jest rozrzutna. Ma sporo racji - niedawno pisaliśmy, że Britney ma problemy z kontrolowaniem wydatków. Piosenkarka wydaje mnóstwo pieniędzy i często wyrzuca je po prostu w błoto. Melduje się w najdroższych hotelach, chociaż ma dwa własne domy w Los Angeles. Jamie uważa, że Britney w ogóle nie myśli o przyszłości swoich dzieci.