Małgorzata Niemen od lat procesuje się ze wszystkimi, którzy chcą propagować twórczość jej zmarłego męża. Cztery lata temu zażądała 50 tysięcy złotych odszkodowania oraz zniszczenia nagrań z koncertu, na którym odtworzono nieznany wcześniej utwór Czesława Niemena. Nie udało jej się uzyskać takiej kwoty. Jak przypomina Fakt, biegły wyliczył jej straty z tego tytułu na zaledwie 26 złotych. Wdowa po artyście wytoczyła także proces jego kuzynowi oraz właścicielom firmy, którzy byli w posiadaniu płyty z nagraniami Niemena z lat 80-tych.
Zasłynęła też awanturą z kibicami Legii, którym zabroniła puszczać na stadionie Snu o Warszawie. Nie zgodziła się też, by jedna z białostockich szkół nosiła imię jej męża. Próbowała zmusić Stowarzyszenie Niemen do rezygnacji z nazwy, ale sąd oddalił jej pozew. Niezrażona tym wdowa usiłowała ostatnio zakazać Stowarzyszeniu Pamięci Czesława Niemena używania nazwiska zmarłego artysty. Kwestionowała także prawo stowarzyszenia do publikacji książki poświęconej Niemenowi. Powoływała się przy tym na prawo autorskie. Sąd jednak nie podzielił jej opinii.
Nie wyobrażam sobie, by rodzina na przykład Kazimierza Wielkiego zabroniła historykom pisania o nim w podręcznikach do historii - wyjaśnił w uzasadnieniu sędzia.
Małgorzata Niemen jest aktualnie skłócona z rodziną zmarłego męża. Jego siostra oraz stryjeczny brat, działający w stowarzyszeniu, nie mogą zrozumieć jej postępowania. Uważają, że w ten sposób działa na szkodę nazwiska i legendy Niemena.
Zobacz też: Córka Niemena walczy o pieniądze z macochą!