Marta Wierzbicka ostatnio mocno podpadła kolegom z branży. Poszło o jej niefortunną wypowiedź, w której nawała serial Na Wspólnej "tandetną telenowelą". Oczywiście w swojej opinii ma rację, jednak przez większość ekipy zostało to odebrane jako niesprawiedliwe i krzywdzące. Skończyło się dywanikiem u szefów i pouczeniem. Marta, dla której rola w serialu jest jedynym źródłem zarobku, przestraszyła się, że ją wyrzucą. Zaraz potem potulnie zapewniła, że Na Wspólnej jest jednak "fajnym i prawdziwym serialem".
Niesmak jednak pozostał. W jednym z niedawno udzielonych wywiadów do sprawy wróciła aktorka serialu, Grażyna Wolszczak.
Wiadomo, że telenowela nie jest najwyższą formą sztuki, ale tę wypowiedź traktuję jako jakiś wyraz zniecierpliwienia - skomentowała. Przesadziła, mówiąc to publicznie, to bardzo niepolityczne zagranie. Ja rozumiem, że jak człowiek jest sfrustrowany to gada różne rzeczy, ale to przesada. Nie powinna tego mówić.
Najwyraźniej środowisko aktorskie, występujące w serialach, niezbyt dobrze znosi słowa krytyki na swój temat. 2 lata temu podobny błąd popełnił Jan Wieczorkowski. Też musiał publicznie przepraszać.