Robert Janowski wybaczył swojej narzeczonej, że oszukała go, nie mówiąc mu nic o swoim aresztowaniu na Florydzie. Monika G. wraz z Janiną D., żoną byłego ministra sportu, zostały zatrzymane w sklepie Neiman Marcus pod zarzutem kradzieży. W ich torbach odkryto kradzione ubrania, które zostały pozbawione klipsów zabezpieczających z taką wprawą, że policja podejrzewa, że nie był to ich pierwszy raz. Obie kobiety zostały postawione przed sądem. Sprawa ciągnie się od miesięcy i końca nie widać, gdyż reprezentujący je prawnicy grają na zwłokę.
Kiedy sprawa grudniowej kradzieży wyszła na jaw w lutym, Robert, rozczarowany odkryciem, że narzeczona przez 3 miesiące milczała na ten temat, wyrzucił ją z domu i oświadczył publicznie, że nie chce mieć z nią nic wspólnego. Kiedy jednak emocje opadły, okazało się, że może żyć ze złodziejką.
Wczoraj w tygodniku Twoje Imperium agentka Janowskiego potwierdziła, że jej klient i chytra celebrytka są już po ślubie.
Ślub się odbył, ale Robert nie zamierza o tym opowiadać - wyjaśniła krótko Małgorzata Liedke.
Janowski nie ma teraz za bardzo głowy do zwierzeń, bo musi oszczędzać pieniądze na proces Moniki. Na jej adwokatów wydał już 70 tysięcy złotych. Być może dlatego na miejsce miesiąca miodowego wybrali polskie Mazury.
Jak informuje Fakt, lubiący drogie ubrania po okazyjnych cenach celebryci spędzają urlop nad Jeziorem Rajgrodzkim.
Nie szczędzili sobie pocałunków i bawili się w najlepsze - pisze tabloid. Zakochani wypożyczyli rower wodny i pływali po jeziorze, łowili ryby na pomoście w świetle zachodzącego słońca.
Kolejna rozprawa w sprawie kradzieży została wyznaczona na listopad.