Aktorka, która przeszła niedawno operację guza trzustki, musiała po wypisaniu wrócić do gdańskiego Centrum Medycyny Inwazyjnej. Skarżyła się na dokuczliwy ból, który ponoć bywa częstym powikłaniem przy tego rodzaju schorzeniach. Konieczny okazał się drugi zabieg. Na szczęście jednak hospitalizacja pomogła i Ania została już wypisana do domu.
We wtorek wyszła ze szpitala - potwierdza w rozmowie z Faktem informator. Rokowania są dobre.
Obecnie aktorka musi bardzo o siebie dbać i pilnować diety.
Leczenie pooperacyjne jest dostosowane indywidualnie do każdego pacjenta - wyjaśnia prof. Alicja Chybicka, specjalista onkolog. Tak naprawdę wszystko ma znaczenie: czy to był guz, czy nowotwór złośliwy, czy udało się go usunąć w całości, czy nie. Jedyne, co jest pewne, to, że trzeba kontrolować poziom insuliny, bowiem istnieje duże ryzyko zachorowania na cukrzycę. Poza tym występują także zaburzenia produkcji enzymów trzustkowych, czyli mówiąc najprościej zaburzenia trawienia.
Jak twierdzą znajomi partnera Przybylskiej, Jarosława Bieniuka, sprawia on wrażenie, jakby otrzymał dobre wieści od lekarzy. Początkowo przybity jej stanem, na niedawnym treningu pojawił się w bardzo dobrym humorze.
W tej chwili normalnie gra i trenuje z zespołem. W poniedziałek wstępował w meczu ligowym - potwierdza w rozmowie z Super Expressem rzecznik Lechii Gdańsk i sugeruje, że gdyby działo się coś niedobrego, piłkarz zapewne wystąpiłby o zwolnienie z pracy. W nagłych sprawach prywatnych zawodnicy zawsze mogą zgłosić takie kwestie trenerowi i zarządowi, wtedy są podejmowane odpowiednie decyzje.
Ponieważ Bieniuk tego nie zrobił, można mieć nadzieję, że najgorsze już minęło.