Dorota Zawadzka zapewnia, że godząc się na rozmowę z tygodnikiem Wprost na temat pracy na planie programu "Superniania", a zwłaszcza kwestii podawania dzieciom leków uspokajających, nie miała pojęcia, jakie zdjęcie wybrano na okładkę.
Rzeczywiście nie wyszła na nim najlepiej. Zobacz: "NIE ŁAMAŁAM PRAW DZIECI! Sprawiałam, że było im lepiej!"
Zbulwersowana celebrytka postanowiła wyżalić się na swoim blogu. Podobno planuje już pozew sądowy przeciwko tygodnikowi.
Dziś rano sms od syna "????" i zdjęcie okładki - napisała Zawadzka. Na niej fotomontaż insynuujący, że moja osoba i praca ma jakiś związek z dziecięcą pornografią.
Okładka odnosi się bezpośrednio do zarzutów Tygodnika Powszechnego, który wypomina Zawadzkiej, że w jednym z odcinków jej programu pokazano 6-letnią dziewczynkę siedzącą nago w wannie.
Problem polega na tym, że wielu ludzi zobaczy okładkę, ale niewielu przeczyta wywiad - żali się celebrytka. No cóż, ludzie bywają podli, muszę się z tym pogodzić, choć nieodmiennie mnie to smuci.