Jak już pisaliśmy, w ubiegły weekend w jednym z modnych nowojorskich klubów doszło do nieprzyjemnej sytuacji. Nietrzeźwa fanka Justina Biebera próbowała zrobić sobie z nim zdjęcie, na co gwiazdor zareagował dość nerwowo. Odtrącił idolkę, co rozwścieczyło towarzyszącego jej chłopaka. 19-latek został szybko wyprowadzony z lokalu, jednak jego koledzy wdali się w bójkę z ochroniarzami. Zobacz: Koledzy Biebera POBILI OCHRONIARZY! "DO KRWI"
Teraz okazuje się, że sprawa wygląda znacznie poważniej. Nowojorska policja przyznała oficjalnie, że wszczęła śledztwo w sprawie podżegania do pobicia, którego miał się dopuścić Bieber. Po tym, jak wyprowadzono go z klubu na parking, awantura szybko się przeniosła się właśnie tam. Brał w niej udział 22-letni Wayne Rennals, który stanął w obronie poniżonej koleżanki, oraz krewcy koledzy Justina. On sam... wspiął się na dach samochodu i wyzywał mężczyznę oraz nawoływał swoich towarzyszy do bójki.
Wszystko wymknęło się spod kontroli, kiedy Bieber zaczął wrzeszczeć i wyzywać. Krzyczał w kierunku Wayne'a, krótko później ktoś czymś w niego rzucił - reklacjonuje świadek. Wayne znalazł mały kamień, którym cisnął w kierunku Justina. Wtedy ktoś krzyknął: "No to teraz spierdoliłeś!". Bieber wszedł na dach auta, jakby był Brucem Willisem w "Szklanej pułapce". Zdjął koszulę, zrzucił kapelusz, a jego ludzie otoczyli Wayne'a**.**
Nie zastanawiacie się, dlaczego sam nie wymierzył "sprawiedliwości"...?
Policja w Nowym Jorku wydała oficjalne oświadczenie, w którym potwierdziła, że sprawdzana jest rola Biebera w całym zajściu. Zarzuty są jednak poważne.
_**Przedmiotem śledztwa będzie, czy Justin Bieber podżegał kolegów do bójki -**_ przyznaje sierżant Todd Spencer w rozmowie z New York Post.
Przypomnijmy, że to nie jedyny obecnie problem Justina... Zobacz: Bieber POTRĄCIŁ CZŁOWIEKA! Uciekł z miejsca wypadku! (ZDJĘCIA)