Kiedy Robertowi Janowskiemu udało się przekonać sąd, że jego starszej córce, Anieli, będzie lepiej u niego niż u matki, był pewien, że najgorsze już za nim. Jednak po zaledwie 2 i pół miesiąca od wyroku sprawa znów się skomplikowała. Jak informuje Fakt, sąd częściowo zmienił orzeczenie i wyznaczył kuratora, który ma dopilnować, jak układają się relacje Anieli z ojcem, a przy okazji zabezpieczy jej kontakty z matką.
Brzmi to zupełnie tak, jakby sąd miał wątpliwości, czy gwiazdor na pewno nadaje się na opiekuna dziecka w kontekście jego moralnie dwuznacznych wyborów życiowych - pisze tabloid. W końcu przed kilkoma dniami gruchnęła wieść, że Janowski niedawno wziął ślub i mieszka z Moniką Głodek, oskarżoną o kradzież sklepową w USA i oczekującą na rozprawę przed tamtejszym sądem. I to mimo, że wcześniej zdążył się od niej odciąć w specjalnie wydanym oświadczeniu. 15-latka spotyka się z nią codziennie, co widocznie zaniepokoiło sąd**.**
Janowski złożył już apelację w tej sprawie. Widocznie nie chce, by kurator przyjrzał się jeszcze jego życiu prywatnemu.
Na szczęście przynajmniej w TVP nie mają wątpliwości, że Janowski zachował się w porządku. Rzecznik stacji wyjaśnił, powołując się na Biblię, że "krystaliczni to są w niebie" i przyznał, że "złamał publiczne przyrzeczenie, ale zrobił to dla miłości".