Alicja Bachleda Curuś nigdy nie była specjalnie wylewna w rozmowach na temat swojego byłego kochanka i ojca jej syna, Colina Farrella. Bardzo długo nie chciała nawet potwierdzić, że są parą, nie mówiła wiele o ciąży i dziecku. Podczas gdy większość polskich celebrytek na jej miejscu urządziłoby niekończąca się sagę po kolorowych magazynach, Ala była wyjątkowo powściągliwa.
Dzisiaj Henry Tadeusz ma prawie 4 lata, a mama wciąż strzeże jego prywatności. W wywiadzie, którego udzieliła właśnie polskiej edycji Cosmopolitan zapewnia jednak, że relacje z ojcem chłopca ma bardzo dobre.
Przyjaźń to lojalność. Odczuwalna miłość do osoby. Wspólne doświadczenia. Przeżycia, które zbliżają. Ufność, że nawet jeśli w tej chwili nie układa się między nami najlepiej, to gdy przychodzi co do czego, zawsze możemy na siebie liczyć - zapewnia Alicja. Z Colinem to jest bardzo głęboka przyjaźń. Obydwoje mamy do siebie ogromny szacunek, staramy się robić wszystko dla dobra Henia. Nie rozumiem rodziców, którzy dziecko wykorzystują jako kartę przetargową w konflikcie.
Wygląda więc na to, że Bachleda-Curuś i Farrell bardzo się do siebie zbliżyli. Kilka miesięcy temu nie było tak różowo. Zobacz: Colin przyleciał po syna! Alicja NIE CHCIAŁA GO WIDZIEĆ!