Doda nadal uważa, że podoba się wszystkim mężczyznom, mimo że profesor Zbigniew Lew-Starowicz twierdzi co innego (zobacz: Lew-Starowicz: "Doda dla wielu mężczyzn JEST ASEKSUALNA"). W najnowszym wywiadzie po raz kolejny opowiada o tym, jak powinien zachowywać się facet, którym by się zainteresowała. Twierdzi także, że wszyscy, których rzuciła, chcą do niej wrócić.
Przede wszystkim facet musi być jeszcze twardszy ode mnie. Nie wyobrażam sobie takiego, którego najpierw będę musiała sobie wychować - ogłasza na łamach Show. Oni wracają jak bumerangi. Są uzależnieni od złych dziewczynek. Jestem dla facetów narkotykiem, nie są w stanie beze mnie żyć. Ale to nie oznacza, że jestem zupełnie pozbawiona uczuć. Bardzo przeżywam wszystkie swoje związki. Przyznaję, to jest moja pięta achillesowa. Bez wysiłku można mnie doprowadzić do łez. Powiem jeszcze tyle, że przy słabych mężczyznach kobieta staje się silna, przy silniejszych staje się szczęśliwa.
Mimo że czuje się narkotykiem dla mężczyzn, nie pozwala sobie na żadną konkurencję. Wyznaje, że nie chce już wiązać się z hazardzistami i seksoholikami:
Nie znoszę i boję się nałogowców. Facet, który wciąga koks, pali jointy, ma skłonności do hazardu, albo do prostytutek, jest dla mnie skończony. Nie chcę mieć nic wspólnego z kimś, kto jest uzależniony. Jeśli widzę, że facet ma słabość do czegokolwiek, od razu zapali mi się czerwone światełko.
Doda wyznaje także, że spotyka się obecnie z kimś spoza show biznesu. Nie zamierza jednak zdradzać, z kim.
Nie jestem na razie w oficjalnym związku. Bynajmniej nie jest to skomplikowane. Jest bardzo klarowne, za to zupełnie niejawne. Ja nie chodzę do jego pracy, nie stoję np. nad biurkiem. Dlatego nie zamierzam zabierać go na oficjalne imprezy, bo to jest wyłącznie moja praca.
Myślicie, że zmieni wkrótce zdanie, żeby ratować podupadającą karierę?
Zobacz też: Doda: "Bliżej mi do faceta. KOBIETY WYGINĄ!"