Kilka tygodni temu w mediach zrobiło się głośno o końcu serialowej kariery Agnieszki Fitkau-Perepeczko. Zadziwiające jest to, ile sznurków trzeba pociągnąć, aby tyle gazet zaczęło "spontanicznie" bronić jej postaci. Teraz o perypetiach aktorki przypomina Życie na gorąco, nieszczerze żałując i wywlekając niemiłe jej fakty.
Aktorka pada ofiarą arogancji i zbyt długiego języka. Jej opowieści o zbijanych kokosach i zakulisowych wojnach ze scenarzystami M jak miłość (Ilona Łepkowska nie pisze scenariuszy sama), którzy chcieli ją odciąć od pieniędzy, krążą w branży. Być może to rewanż środowiska, zniechęconego trudnym charakterem, brakiem smaku i umiaru.
Co nastawiło nas przeciwko Agnieszce Fitkau-Perepeczko, odpychającej 65-latce znanej z serialu M jak miłość? Być może zapał do romansów (ma ich już na koncie co najmniej dwa), w tym wieku w naszych oczach poniżej godności, i wizerunek rozerotyzowanej babci - wszystko to świeżo po śmierci Marka Perepeczki, aktora zasłużonego rolą Janosika.