Ewa Sonnet, która wczoraj odpadła z programu Gwiazdy tańczą na lodzie, zwierza się Faktowi ze swoich niepowodzeń w życiu osobistym: Nie mam chłopaka. Ale przynajmniej nikt nie jest o mnie zazdrosny. Nie do końca się to zgadza z jej wcześniejszymi wyznaniami na temat ścielących się u jej stóp milionerów, jednak tabloid robi z niej samotną i opuszczoną:
Ewa jest bardzo skromną dziewczyną i wcale nie czuje się seksowna - pisze z uczuciem. No, może tylko wtedy, gdy decyduje się na rozbieraną sesję dla kolorowego magazynu dla panów. Jak sama przyznaje, czas, który spędza wtedy w studio fotograficznym - to są chwile, gdy czuje się jak demon seksu.
Najwyraźniej pokaźny biust, nawet w kosmicznym rozmiarze 70 F nie daje gwanarancji na szczęście w miłości. Sonnet wciąż szuka tego jedynego. Tym bardziej, że treningi na lodowisku już się dla niej skończyły, więc spotkania z przystojnym łyżwiarzem Łukaszem Jóźwiakiem staną się znacznie rzadsze, o ile w ogóle nastąpią.