"Przy okazji" śmierci Sławomira Mrożka Kinga Rusin zamieściła na swoim profilu dwa wpisy, w których pochwaliła się, że znała sławnego polskiego pisarza osobiście i była u niego w domu. Mimo tej deklarowanej zażyłości dwukrotnie nazwała go "Stanisławem" Mrożkiem... Zobacz: "Ze smutkiem przyjęłam wiadomość o śmierci STANISŁAWA Mrożka"
Po naszym tekście na ten temat zamieściła przeprosiny. Chwali się w nich po raz kolejny, że "znała Mrożka osobiście". Tym razem już Sławomira.
Dziękuję za czujność a przede wszystkim - przepraszam za pomyłkę! Pana Sławomira znałam osobiście - zapewnia. Gonitwa myśli towarzysząca temu smutnemu wydarzeniu spowodowała zmianę imienia. Szkoda tylko, że pudelek skrzętnie i złośliwie to odnotował, zamiast w chwili zadumy pochylić głowę nad odejściem wielkiego człowieka. Pozdrawiam, Kinga Rusin.
Napisaliśmy o jego odejściu kilka godzin wcześniej, bez przekręcania imienia.
Niestety, Kinga Rusin "pochylając głowę" nad śmiercią pisarza, nie zadbała nawet o poprawne napisanie jego imienia i wykorzystała tę okazję "show biznesowo" - chwaląc się już trzykrotnie, że "znała go osobiście" i była u niego w domu. Jak sądzicie, myślała bardziej o sobie czy o nim?