O tym, że w związku Marty Żmudy Trzebiatowskiej i Adama Króla coś się ostatnio popsuło, mogli się przekonać goście tegorocznego festiwalu gwiazd z Międzyzdrojach. Aktorka pojawiła się na imprezie sama, bez nieodłącznego narzeczonego.
Adam zawsze był przy niej, a teraz to się zmieniło - zauważa w rozmowie z tygodnikiem Rewia znajomy aktorki. Marta była jakaś nieobecna. Smutna, nie chciała rozmawiać.
Przed przyjazdem na festiwal Żmuda Trzebiatowska spędziła dwa tygodnie w rodzinnym Przechlewie w okolicy Człuchowa. Podobno zawsze tam jeździ gdy potrzebuje naładować się pozytywną energią i przemyśleć ważne sprawy.
Marta tak ma, że jak nie jest czegoś pewna czy potrzebuje coś przemyśleć to ucieka w rodzinne strony - potwierdza koleżanka aktorki. Tam jest jej przystań.
Rezultat tych refleksji okazał się niepomyślny dla Adama. Niedługo potem aktorka poprosiła go, by wyprowadził się z jej apartamentu. Zobacz: Żmuda-Trzebiatowska rzuciła Króla!. Nie wiadomo, co poszło nie tak. Zdaniem znajomych aktorki zawiniło... prawo jazdy.
Do niedawna Marta nie miała prawa jazdy, dlatego była zależna od Adama - mówi informator tabloidu. Teraz jest samodzielna. Zaczęli żyć oddzielnie i trudno im, a szczególnie Adamowi odnaleźć się w tej sytuacji**.**
Podobno Król namawia jeszcze Martę, by dali sobie ostatnią szansę podczas wspólnego urlopu w Grecji. Powinna się zgodzić?