31 sierpnia minie 16 lat od tragicznej śmierci księżnej Diany, jej partnera Dodiego Al-Fayeda oraz ich kierowcy. Zginęli podczas wypadku samochodowego, do którego doszło w Paryżu, w tunelu Pont d'Alma. Teorie spiskowe dotyczące tego wydarzenia pojawiły się niemalże od razu, obwiniano również paparazzi, ścigających sławnych kochanków.
W 2008 roku sąd stwierdził, że śmierć Diany i Dodiego była zawiniona nieostrożną jazdą kierowcy Henri Paula i fotografów, którzy ścigali limuzynę. Rok wcześniej orzeczono również, że śmierć pasażerów mercedesa nastąpiła bez ingerencji osób trzecich.
Świat zelektryzowały jednak informacje, które podała wczoraj wieczorem brytyjska telewizja Sky News, powtórzone szybko przez BBC, uważaną za najbardziej opiniotwórczą stację na świecie. Dziennikarze, powołując się na swoich informatorów twierdzą, że do wypadku doprowadził "były oficer brytyjskich sił wojskowych". W doniesieniach pojawiło się również słowo "zamach", które na nowo rozbudzić może kontrowersje wokół życia i śmierci Diany. Sky News powołuje się na byłych teściów żołnierza.
Scotland Yard zapewnia jednak, że nowe informacje nie przyczynią się do ponownego otwarcia śledztwa w tej sprawie. Przynajmniej na razie. Rodzina królewska odmawia komentarza.