Powodem konfliktu, który poróżnił Ewę Kasprzyk i syna zmarłej w nadal niewyjaśnionych okolicznościach Violetty Villas były różnice artystyczne. Później jednak wyszło na jaw, że chodzi raczej o kwestie finansowe. Wszystko zaczęło się od sztuki Mariusza Szczygielskiego napisanej na prośbę Kasprzyk. W dramacie Kallas opowiadającym o losach Kaliny Jędrusik i Violetty Villas Kasprzyk zagrała rolę zmarłej w grudniu 2011 roku artystki.
Krzysztof Gospodarek zakwestionował legalność całego pomysłu, powołując się na fakt, że autor sztuki wykorzystał nazwisko i wizerunek jego matki, które osobiście zarejestrował w Urzędzie Patentowym. Tym sposobem zablokował prace nad przedstawieniem.
Na szczęście Kasprzyk udało się jakoś załagodzić napiętą atmosferę.
Syn Villas jest szczególnie zadowolony z efektu pracy aktorki i sposobu, w jaki ukazała jego matkę - pisze tygodnik Na żywo. Szczygielski planuje już napisanie nowej sztuki o życiu divy. Tym razem chce się skoncentrować na mało znanym i bolesnym aspekcie prześladowań artystki przez władze PRL.
Zapewne będzie chciał skorzystać z możliwości współpracy z synem zmarłej, który nieźle pamięta tamten okres jej życia. Zobacz: Funkcjonariusze SB dostarczali Villas narkotyki?