Jarosław Kret jest obecnie na etapie dogadywania z byłą partnerką zasad kontaktów z ich wspólnym synem. Pogodynek nie od razu zrozumiał, że zabieranie dziecka do pracy lub podrzucanie go aktualnej kochance nie pomoże w nawiązaniu trwałej ojcowskiej więzi. Małgorzata Kosturkiewicz musiała mu to wytłumaczyć z pomocą prawnika. Zobacz: "NIE MOŻE ZABIERAĆ KOCHANKI na spotkania z synem!"
Mąż Beaty Tadli, Radosław Kietliński, okazał się bardziej wyrozumiały od Kosturkiewicz. Albo może jeszcze nie wie, w jaki sposób jego 12-letni syn spędza wakacyjne wieczory. Jak informuje Fakt, najczęściej biesiaduje do późnej nocy z mamą i jej nowym kochankiem.
Wspólne biesiadowanie przy stole, zastawionym m.in alkoholem, zakończyło się dopiero po północy - relacjonuje tabloid. Janek towarzyszył dorosłym do samego końca. Widać piękna dziennikarka i jej ukochany uznali, że w wakacje dwunastolatek może się bawić tak długo razem z nimi. Czy to na pewno dobry pomysł?
Nie wtrącamy się w ich metody wychowawcze. Przypomnijmy za to, co Beata mówiła o "rodzinie, której nie było": Tadla: "Nie zabrałam ojca rodzinie, bo RODZINY NIE BYŁO!"