Choć Ania Guzik jest naprawdę sympatyczna i z odcinka na odcinek coraz lepiej radzi sobie na parkiecie, komplementy Zbigniewa Wodeckiego były chyba trochę na wyrost. Juror okrzyjnął wczoraj aktorkę "Niagarą seksu" i poczynił kilka nieco rubasznych uwag pod jej adresem. Brrr.
W przeciwieństwie do Ani, Daria Widawska nie budzi w nas żadnych ciepłych uczuć. Patrząc na nią, nie możemy pozbyć się uczucia, że w tej kobiecie jest za dużo testosteronu. Styliści chcieli zrównoważyć to i owo i przypięli Darii do pupy wielką atłasową kokardę, ale i to nie pozwala nam zapomnieć o niegdysiejszym wyznaniu aktorki, że "uwielbia majsterkowanie i tym podobne męskie zajęcia". Naprawdę, wierzymy na słowo.
Pośród faworytów szóstej edycji Tańca z gwiazdami ktoś miał czelnośc zdetronizować Mateusza Damięckiego. Jest to Justyna Steczkowska, która wraz ze Stefano Terrazzino otrzymała od jurorów 40 punktów za brawurowe american smooth. Choć może nie do końca tak wysokie noty są fair, bo ktokolwiek widział występ Steczkowskiej, wie, że jej sceniczna choreografia nie odżegnuje się od tego typu figur tanecznych. Tak więc koniec końców liderem pozostaje wciąż Damięcki - on w Przedwiośniu raczej kroków nie wyćwiczył.
Zaskoczeniem tej edycji jest Rafał Bryndal, który tańczyć za grosz nie potrafi, ale z odcinka na odcinek skutecznie czaruje widzów żartem i swoim osobistym urokiem. Dzisiejszy występ Bryndala był na tyle atrakcyjny, na ile pięknego ciała pokazała jego partnerka. Magdalenie Soszyńskiej gratulujemy wymarzonej sylwetki!
Wiemy juz za to z całą pewnością, że Krzysztof Bosak czerwonym Porsche nie odjedzie. Polityk pożegnał się z programem, co w równej mierze może być związane z kulminacją kampanii wyborczej, jak i słabym wczorajszym występem. Samba w wykonaniu Bosaka była wręcz kuriozalna - w życiu nie widzieliśmy kogoś, kto był tak sztywny podczas gorącego latynoskiego tańca. Cóż, przynajmniej Roman Giertych przyklasnął, że Krzysztof swoją powściągliwością nie odbiegł za daleko od linii jego partii.