Kilka dni temu w lokali jednej z warszawskich galerii handlowych ekipa Krzysztofa Rutkowskiego dokonała widowiskowego zatrzymania mężczyzny podejrzanego o szantażowanie Cezarego Pazury. Świadkowie zdarzenia, widząc Rutkowskiego i towarzyszącego mu aktora, byli przekonani, że kręcą jakiś film. Sprawa okazała się jednak poważniejsza. Niedługo potem na miejsce dotarł patrol policji, potwierdził dokonanie obywatelskiego zatrzymania i aresztował podejrzanego Tomasza J. Jak informuje Super Express, sprawa została przekazana wczoraj prokuraturze. Po przesłuchaniu szantażysty, wypuszczono go do domu.
Prokurator zastosował wobec podejrzanego Tomasz J. środek zapobiegawczy w formie dozoru policyjnego - wyjaśnia w rozmowie z tabloidem rzecznik warszawskiej Prokuratury Okręgowej Dariusz Ślepokura. Podejrzany ma 2 razy w tygodniu stawiać się w KRP Warszawa 4 oraz ma zakaz kontaktowania się i zbliżania do Cezarego Pazury. Ma także zakaz zbliżania się i kontaktowania z drugim świadkiem.
Kim jest drugi świadek? To właśnie jest podobno tajemnica, za którą aktor był gotów zapłacić szantażyście kilka tysięcy złotych. Jak twierdzi Fakt, w sprawie chodzi o tzw. "sekstaśmę".
Nagranie, którym szantażowano aktora, pochodzi podobno z uroczystości weselnej - pisze tabloid. Z naszych informacji wynika, że widać na nim Pazurę w towarzystwie nieznanej młodej kobiety. Autor filmu miał uchwycić parę w niedwuznacznej sytuacji.
Jak ustalił z kolei Super Express, aktor był szantażowany od grudnia 2010 do stycznia 2011 roku. Tomasz J. zażądał za nagranie 8 tysięcy złotych, które otrzymał w dwóch ratach. Na tym sprawa się nie skończyła.
W sierpniu 2013 roku oferta sprzedaży znalazła się na jednym z portali internetowych. "Sprzedam film z celebrytą" - głosił anons - informuje tabloid. Kiedy okazało się, że chodzi o ów kompromitujący filmik z Pazurą, artysta postanowił działać dalej.
Wiadomo już, co wydarzyło się potem.
Tomasz J usłyszał zarzut zmuszania do określonego zachowania - potwierdza w rozmowie z Faktem Dariusz Ślepokura. Chodzi o wydarzenia sprzed 2 lat. Śledztwo dotyczy jedynie tamtych wydarzeń.
Miejmy nadzieję, że to jedyny film Cezarego Pazury, za którego wycofanie z dystrybucji był gotów aż tyle zapłacić.
Oświadczenie, 22.08.2013 r.
Odnosząc się do dzisiejszego artykułu dziennika Fakt pt: "Fakt poznał tajemnicę aktora. Jest sekstaśma na Pazurę?" pragnę oświadczyć, że nieprawdą jest, iż oskarżony miał być w posiadaniu nagrania, o którym mowa w powyższym artykule. Bardzo prosimy zaprzestać wszelkich spekulacji na ten temat, ponieważ śledztwo trwa, a wszelkie tego typu spekulacje godzą w wizerunek Cezarego Pazury.
Z poważaniem, Edyta Pazura