U Stuhrów nadal dramatycznie. Senior rodu udzielił niedawno wywiadu kolorowej prasie, w którym twierdził, że nie rozumie wyborów syna, ale daje mu pełne prawo, "by się wyszumiał". Zobacz: Jerzy Stuhr o synu: "NIE ROZUMIEM JEGO WYBORÓW"
W najnowszym wywiadzie w Newsweeku (wydawanym przez tą samą firmę, co atakowany przez nich Fakt) Jerzy Stuhr staje w obronie Maćka twierdząc, że tabloidy chcą go zniszczyć.
Całe życie pracowałem na to, aby zaskarbić sobie szacunek ludzi, mój syn usilnie na to pracuje i nagle to jakby nie jest ważne, bo jest grupka ludzi, która postanawia cię zniszczyć – mówi. Zbrukać, bo zniszczyć nie mogą. I to jest właśnie polska chęć zbrukania autorytetu. Ty się o to dobijasz latami, a tu ciach i koniec.
Twierdzi także, że brukowce spóźniły się z wszystkimi informacjami na temat tego, co się dzieje w małżeństwie jego syna. Przypomnijmy zatem, co powiedział jeden z fotoreporterów: Paparazzi: "WIEDZIAŁEM OD LISTOPADA, że Samanta jest w ciąży"
Brukowce najczęściej są spóźnione. Czyli to wszystko się już stało, ludzie próbują na nowo ułożyć sobie życie, jakoś je sklecić, szukają bliskości, partnera na swoją miarę. I jak się to już stanie, wygasną emocje, pozostaje przyjaźń, to wtedy nagle budzą się nasze brukowce. Gdzieś tam wyśledzili, że mój syn spotyka się ze swoją żoną, to sarkastycznie napisali: "Naprawdę nowoczesne małżeństwo". Bo tradycyjne polskie to by było wtedy, gdyby się żarli.