Po serii kompromitujących wywiadów Agnieszka Włodarczyk przestała się wypowiadać publicznie na temat związku z Mikołajem Krawczykiem. Ponieważ wyznania o "ciele astralnym" zaszkodziły chyba jej karierze aktorskiej, postanowiła wrócić do muzyki i nagrać kolejny album.
Agnieszka zdecydowała się także "przerwać milczenie" i opowiedzieć trochę o swoich problemach osobistych. W najnowszym wywiadzie znów wyznaje, że marzy o dziecku i obiecuje tabloidowi, że "zakocha się w nim bez pamięci"... Wykorzystuje też tę wzruszającą okazję, żeby zaatakować "kobiety", które "mszczą się na byłych wykorzystując Bogu ducha winne dzieci". Czyżby miała na myśli porzuconą matkę dwójki dzieci jej chłopaka?
Chciałabym się sprawdzić w nowej roli. W roli mamy. Mało kto jest w stanie powiedzieć, że jest do tego w stu procentach przygotowany. To będzie dla mnie zupełnie nowa sytuacja, chociaż miałam już dobry trening. Wychowywałam się z młodszym o dziesięć lat bratem – mówi w rozmowie z Show. Jestem przekonana, że zakocham się w naszym dziecku bez pamięci. Moi rodzice byli mocno zakochani we mnie, mimo że rozwiedli się, kiedy miałam dwa lata. Z perspektywy czasu i rożnych doświadczeń jestem mamie wdzięczna za to, że nigdy nie buntowała mnie przeciwko ojcu i nigdy nie mówiła o nim źle. Nie utrudniała mi również kontaktów z nim. Zawsze wręcz zabiegała o nie dla mojego dobra. Dzisiaj kobiety często mszczą się na swoich byłych, wykorzystując do tego celu Bogu ducha winne dzieci. Potem mówią, że dobro dziecka jest najważniejsze. To czysta hipokryzja!
Agnieszka tłumaczy się też ze słynnego wywiadu, w którym opowiadała z Mikołajem, że "wzdychają w identyczny sposób", łączy ich "energia kulista", są "jednym ciałem astralnym", a ich koty się pokochały.
Odgrodziłam się na półtora roku od świata. Z Mikołajem udzieliliśmy tylko jednego wywiadu, który został źle zinterpretowany przez media. Nie wiem, może udzieliliśmy tego wywiadu za wcześnie. Na pewno nie zrobniliśmy tego, aby obnosić się ze swoją prywatnością. Musieliśmy bronić naszej miłości.
Agnieszka, serio? Tak serio-serio? :) Przeczytaj to teraz jeszcze raz i spróbuj nie dotknąć dłonią czoła:
Przypomnijmy, że Mikołaj wyznał w tej wzruszającej rozmowie, że "czasami trzeba zostawić coś, co już nie działa, żeby zrobić miejsce na szczęście". Czy Aneta naprawdę zasługuje na kolejne tak bolesne słowa?