W 2011 roku, kiedy do Polski przyjechał z wizytą Barack Obama, Kuba Wojewódzki i Michał Figurski w swojej porannej audycji w Esce Rock dowcipkowali na temat koloru skóry rzecznika prasowego Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego, Alvina Gajadhura. Dodali, że audycję sponsoruje "warszawski oddział Ku-Klux-Klanu". Później śmiali się z pracujących "na kolanach" Ukrainek. Zobacz:
KRRiT zbadała sprawę komentarza na temat urzędnika o hinduskich korzeniach. Uznała, że rozpowszechniono treści rasistowskie i stacja musi zapłacić za dowcipy Wojewódzkiego 50 tysięcy złotych. Eska postanowiła odwołać się wyroku z 2012 roku. Jej przedstawiciel przekonywał w sądzie, że była to audycja satyryczna. Ostatecznie sąd nie uznał wytłumaczenia żartów i podtrzymał nałożoną karę.
To nie koniec sądowych problemów Kuby. Nadal toczy się sprawa, którą wytoczył osobiście urażony Gajaduhr. Radio może otrzymać kolejne 50 tysięcy złotych kary.