Popularność Alexandra Skarsgarda rośnie z każdym kolejnym sezonem Czystej krwi. Aktor gra obecnie już w trzech wysokobudżetowych seriach. Niedawno zagrał też w filmie Grupa "Wschód". Powiększa się więc grono jego fanek. W wywiadzie dla Metro UK gwiazdor opowiedział o swojej popularności i seksapilu:
Uroda może bardziej przeszkadzać niż pomagać. Dla aktora początkowo to duży plus, ale jeśli ma ambicje, może nigdy nie zagrać wymarzonej roli. Zostanie zaszufladkowany, jako kochaś nastolatek i koniec. Próżność może być nawet rodzajem kreatywnego samobójstwa.
Aktor przekonany o swoim seksapilu czyta scenariusz i wyobraża sobie, że jego postać nie jest atrakcyjna. Wtedy pojawia się problem, bo zaczynasz czuć się niekomfortowo grając i nie będąc seksownym - dodaje. Dla mnie bardzo ważne jest, żeby zmieniać swój wizerunek. Nie jestem typem gogusia.
Skarsgard przyznaje też, że "ma świadomość uroku odziedziczonego po ojcu", ale nie zależy mu na wyglądzie tak bardzo, jak innym, zmanierowanym aktorom.
Wierzycie?