Mariusz Max Kolonko na fali popularności swojego profilu na YouTube, w którym w ostrych słowach "mówi jak jest", trafił na okładkę prawicowego tygodnika Do Rzeczy. W wywiadzie reklamowanym słowami Jestem groźny bardzo ostro krytykuje polskich dziennikarzy, zwłaszcza tych znanych.
- Pan zdaje się ma nie najlepsze zdanie o polskich dziennikarzach - zarówno reporterach, jak i "gwiazdach". Dlaczego?
- Ponieważ większość z nich to zwykłe dupki. Bez wykształcenia dziennikarskiego, bez warsztatu, chęci pracy nad sobą, z wielkim ego. To, co ich trzyma na antenie, to medialno-towarzyskie Kumbaya. Pijemy razem, wymieniamy się kochankami, pozwami sądowymi, obrzucamy błotem w mediach, potem się znów łączymy, znów wymieniamy wizytówkami, dziewczynami, kochankami, żonami, potem znów pijemy, procesujemy się, szkalujemy i znów za kolejnym zakrętem władzy łapiemy razem za ręce w jakimś absurdalnym kafkowskim spektaklu, który toczy się na naszych oczach w mediach od lat. Ja myślę, że ci ludzie się mnie boją. Kraśki, Gugały, Lisy etc. Oni mają stracha. Mnie się trzeba bać. Jestem groźny. Groźny dla establishmentu, bo nazywam rzeczy po imieniu i mówię, jak jest, a oni nie mogą niczego w tej sprawie zrobić.
Kolonko jest zdania, że głośne "pobicie Miecugowa" na scenie Przystanku Woodstock było tylko szturchnięciem i dowodem na to, jak Polacy nienawidzą TVN-u:
- W jednym z komentarzy skrytykował pan młodego człowieka, który na Przystanku Woodstock zaatakował Grzegorza Miecugowa. Powiedział pan, że "poparcie argumentu siłą obala sam argument".
- On nie zaatakował Grzegorza Miecugowa. On zaatakował jego firmę planszą "TVN kłamie", którą miał w ręku. Potem z rozpędu podszedł i go szturchnął. Co, gdyby go nie szturchnął? Co powiedziałby wtedy establishment medialny? Trudniej byłoby tego młodego człowieka zdyskredytować. Jak bowiem wytłumaczyć to, że niezadowolone masy ludzkie w Polsce plują na dziennikarzy w sieci, podpalają im samochody na ulicach, wieszają na nich psy w komentarzach na portalach i wdzierają się na sceny programów na żywo i krzyczą: "TVN kłamie"? Przestawiamy więc zwrotnicę i tuszujemy powody protestu. Tak samo wdarcie się na wykład prof. Baumana na uniwersytecie we Wrocławiu to "chuligański wybryk", ale nic nie mówimy o tym, że ludzie wychodzą i protestują przeciwko gloryfikacji profesora z czarną, niewyjaśnioną kartą w biografii i nikt w polskich mediach nie stawia tych pytań.
Kolonko wspomina też, dlaczego nazwał Monikę Olejnik "hieną". Podsumowuje jej osobę jednym słowem - "patologia":
Olejnik nie atakowałem - broniłem jedynie wrażliwości na ból i cierpienie tych, którzy zginęli oraz zostali okaleczeni atakiem czeczeńskich islamistów w Bostonie. Nie interesuje mnie atakowanie dziennikarzy dla sportu. Myślę, że problem, jaki establishment medialny ma ze mną, polega na tym, że oni mnie naprawdę nie obchodzą. Interesują mnie, ale jako zjawisko, szkodliwe zjawisko. Jako patologia.
Zgadzacie się z nim?
**
&feature=share&list=PL1cAturoTLPMzClSOrjxv9BD3_jJdAOj-**