Charlie Sheen pojawił się ostatnio na łamach Pudelka z powodu swojego burzliwego rozwodu z Denise Richards (Charlie Sheen groził żonie śmiercią)
. Oskarżenia byłej żony o grożenie śmiercią jej oraz ich dzieciom, uzależnienie od środków farmakologicznych i od twardego porno nie przeszkodziły aktorowi w rozkręcaniu nowego interesu i promowaniu nowej kolekcji ubrań dla najmłodszych.
Być może w dojściu do siebie pomógł mu wywiad jakiego udzielił niedawno jego menadżer, Mark Burg. Powiedział między innymi:
Wszystko to zaczęło się ponieważ Charlie chciał mieć pełnoprawną opiekę nad dziećmi. Kiedy Denise odmówiła Charlie powiedział: “W takim razie, pozwólmy zadecydować sędziemu”. I wtedy Denise wyskoczyła z tymi swoim oskarżeniami.
Czy Charlie jest wkurzony? Oczywiście. Czy groził, że ją zabije? Nie. Czy mógłby ją zabić? Oczywiście, że nie. Gdy ktoś mówi Denise coś, czego ona nie chce słyszeć, od razu wylatuje za drzwi.
Słowa Burga z pewnością mogą potwierdzić rzecznik i adwokat prowadzący rozwód aktorki. Richards zwolniła ich bez wahania, twierdząc, że poróżniła ich z nią strategia postępowania. Menadżer Sheena wysunął też dalsze oskarżenia przeciw jego byłej żonie, przyjmując jednak osobliwą linię obrony swojego pracodawcy:
Czy obstawiał zawody? Wielka rzecz. Każdy facet tak robi. Pokażcie mi też faceta, który nie ogląda stron porno w internecie. Czy to oznacza, że Sheen nie jest dobrym ojcem? Nie. Ten facet żyje dla swoich dzieci. A Richards to wszystko wymyśliła, żeby on nie mógł ich oglądać. To najgorsza rzecz jaką jakikolwiek rodzic mógłby zrobić.