W miniony weekend do kin trafił pierwszy pełnometrażowy, fabularny film o księżnej Dianie. 16 lat po tragicznej śmierci wcieliła się w nią Naomi Watts. Jednak fakt, że przygotowania do produkcji trwały tak długo wcale nie przełożyły się na jakość filmu. Tak przynajmniej twierdzą krytycy i widzowie, który obraz mieli już okazję zobaczyć.
Główne zarzuty to tanie, kiepskie dialogi, zbytni patos i źle dobrana obsada. Chociaż sama Watts radzi sobie na ekranie całkiem dobrze, jej starania nie są w stanie uratować fatalnego scenariusza.
Robi wszystko, żeby ta żenująca fabuła jakoś się obroniła. Mimo wszystko film jest okrutny i natrętny - podsumowuje The Times. "Królowa ludzkich serc" przedstawiona została jako matrona, przed którą nawet Bridget Jones uciekłaby na drugą stronę ulicy. Co za tani i niepotrzebny chwyt - dodaje The Mirror.
Najmocniej jednak film skomentował publicysta The Guardian: Smutna prawda jest taka, że 16 lat po tym strasznym dniu, Diana zginęła drugą, okropną śmiercią.
Wybieracie się na Dianę?