Andrzej Chyra liczy na to, że w swoim najnowszym filmie zaszokuje podwójnie. Wcielił się w rolę księdza homoseksualisty. W obrazie "W imię" wyreżyserowanym przez Małgorzatę Szumowską nie tylko pojawia się wątek duchownego geja, ale także pokazany jest jego romans z młodszym mężczyzną. W rozmowie z Newsweekiem lubiącego "szokujące" i prowokujące katolików okładki Tomasza Lisa aktor opowiedział o pracy na planie. I o scenie "księżowskiego" seksu.
Generalnie jestem przyzwyczajony do tego, że mam przed sobą gładką twarz kobiety, a tu nagle mam brodatego faceta. No i teraz to nie takie proste wzbudzić w sobie taki sam rodzaj emocji - wyznaje. Wybrnąłem z tego w ten sposób, że pomyślałem, że oto po prostu natykam się na ciało i z tym ciałem jakoś jestem. Zresztą wiesz, tak szczerze ci powiem, że w tej chwili nie za bardzo potrafię to zrelacjonować. Bo to są takie chwile, które się zdarzają, a potem właściwie nie wiesz, co się wydarzyło.
Rozbierana scena między Chyrą i Mateuszem Kościukiewiczem została dokręcona po zakończeniu zdjęć. W wywiadzie aktor tłumaczy decyzję dodania kontrowersyjnych ujęć:
Ona została dokręcona. A zrobiliśmy tak dlatego, że uznaliśmy, że ten kontakt Adama z Łukaszem, który zaczął się od dotyku przytulenia w samochodzie powinien ucieleśnić się tak do końca. Należy więc zdjąć z siebie ubranie i... Tak o tym myślałem, ale co kto zobaczy, to już jego sprawa.
Macie ochotę to obejrzeć?