W niedzielę wyemitowano drugi odcinek szóstej edycji Must be the music. Muzyczne show nadal przyciąga widzów przed ekrany i ciekawe osobowości na scenę. W ostatnim epizodzie programu jurorzy zachwycali się niektórymi z uczestników, ale także ostro krytykowali wykonu początkujących wokalistów.
Jako pierwsza na scenie pojawiła się Natalia Rybicka, która zaśpiewała piosenkę Gwen Stefani. Wokalistka dostała cztery razy "nie" i nie dostała się do kolejnego etapu. Kolejni na scenie wystąpili muzycy z zespołu DrGree, którzy muzycznie przypominają Big Cyc.
Projekt iście abstrakcyjny, mistrzostwo świata, trochę kiczowate, ale tak fajnie kiczowate! – podsumowała ich popisy Kora.
Do kolejnego etapu przedostali się natomiast Piotr Zemła i Kasia Zaręba ze swoimi chórzystkami. Same pochwały zebrali bracia z zespołu Be.My, którzy zaśpiewali własną piosenkę o rozstaniu ich rodziców. Podobny entuzjazm wzbudziła Joanna Wołoszko, która usłyszała od Eli Zapendowskiej:
No, kochana, jesteśmy pod wrażeniem! Jesteś fantastyczna!
W show pozostał także Jarosław Panfil oraz grupa Terra Bite. Medialny debiut nie udał się Annei Zarzeckiej. Spore wrażenie na sędziach, a w szczególności na Korze, zrobił Karol Leśniewski. Uczestnik zaśpiewa utwór Cykady na cykladach Maanamu.
Widzicie kandydatów na finał?