Anna Samusionek, na której wniosek jej 11-letnia córka przebywa właśnie w domu dziecka, postanowiła przerwać milczenie. W telewizyjnym programie Interwencja zarzuciła byłemu mężowi, że manipuluje córką, nakłaniając ją do oczerniania matki.
Boże! Jak słyszę ten zarzut, że straszyłam moje dziecko psychiatrykiem... Która normalna matka wsadziłaby dziecko do psychiatryka? - pytała, nie kryjąc oburzenia. To jest tak absurdalny i żenujący zarzut, że po prostu naprawdę mógł go postawić ktoś, kto nie jest do końca zrównoważony psychicznie.
Przypomnijmy, że wypowiedź o szpitalu psychiatrycznym padła z ust Andżeliki. Dziewczynka utrzymuje, że mama regularnie ją tym straszy. Czy naprawdę została do tego stopnia zmanipulowana przez ojca? Zobaczcie, co napisała o niej w liście:"MAMA MNIE KOPIE, wykręca mi ręce! Karze mnie ZA TO, ŻE TĘSKNIĘ ZA TATUSIEM!"
Zdaniem ojca Andżeliki, Krzysztofa Zubera, Samusionek walczy o dziecko tylko na pokaz. Nie bez znaczenia są też dla niej podobno pieniądze. Były mąż wypłaca jej co miesiąc prawie 2,5 tys zł alimentów.
Jej zawsze chodziło o pieniądze - odpowiada aktorce na łamach Super Expressu. To dla nich chce zatrzymać córkę przy sobie.
Dramat dziecka trwa już od 8 lat. W trakcie procesu rozwodowego w 2005 roku sąd przyznał prawo do opieki obydwojgu rodzicom. Krótko potem Samusionek wyjechała za granicę, pozostawiając dziecko pod opieką babci. Wtedy to podobno ojciec dziewczynki dokonał słynnego porwania. W pościg za dzieckiem zaangażowane były wówczas wszystkie tabloidy.
Apeluję o pomoc do ludzi, nie jako aktorka, którą jedni lubią, a inni nie, ale jako matka - płakała publicznie Samusionek. Mam nadzieję, ze wkrótce przytulę moją kruszynkę.
Od tamtej pory przepychanki między rodzicami trwają w najlepsze. Zuber twierdzi, że córka woli mieszkać z nim niż z matką. Samusionek nie chce zaś o tym słyszeć. Ponieważ nie byli w stanie dojść w tej kwestii do porozumienia, o losach 11-letniej Andżeliki decyduje sąd.
W rezultacie jego decyzji, dziecko od tygodnia przebywa w domu dziecka. Dopiero wczoraj po raz pierwszy tym roku szkolnym puszczono ją na lekcje. Oczywiście do nowej szkoły, w której nikogo nie zna.
Nie podoba mi się tam - oświadczyła dziewczynka w rozmowie z tabloidem. Ja bym chciała chodzić do tej obok tatusia.