Denis Rodman dał się ostatnio poznać jako miłośnik północnokoreańskiej dyktatury. Co prawda nikt nie spodziewał się po nim zbyt dużej wiedzy na temat polityki i sytuacji międzynarodowej, jednak Kim Dzong Un i reżim panujący od pół wieku w wycieńczonym głodem i terrorem kraju znany jest chyba pod każdą szerokością geograficzną. Były koszykarz odwiedził Kima już dwa razy i nazywa go swoim "przyjacielem"... Zobacz: Rodman ZNÓW SPOTKAŁ SIĘ z Kim Dzong Unem! "TO MÓJ PRZYJACIEL"
Na dowód tej przyjaźni Rodman postanowił... zostać trenerem północnokoreańskiej drużyny koszykówki. Dodajmy, że uprawianie sportów w tym kraju jest dość niebezpiecznie, bo w razie niepowodzenia w rozgrywkach - które zdarzają się bardzo często - zawodnicy, w najlepszym wypadku, trafiają do obozów pracy. Wielu z nich zostaje po prostu rozstrzelanych. Taki los spotkał niemal wszystkich reprezentantów Korei w piłce nożnej, którzy pojechali na Mistrzostwa Świata do RPA.
Sportowiec ma jednak ambicję poprowadzić drużynę Korei do Igrzysk Olimpijskich. Zapewnia również, że "koszykarska dyplomacja" pomoże odbudować relacje między reżimem a USA.
Ten kraj nie jest zły. Bo on chce się zmieniać i ja jestem tam po to, żeby w tej zmianie pomóc - mówił Rodman podczas konferencji prasowej. Kim jest bardzo dobrym człowiekiem. Musi wykonywać swoją pracę, ale jest dobrym człowiekiem!
Przypomnijmy, że ta "praca" polega m.in. na skazywaniu na śmierć za tańczenie do piosenek Presleya... Zobacz: Kochankę Kim Dzong Una ROZSTRZELANO za to "seks wideo"!