Anna Bałon typowana była na zwyciężczynię drugiej edycji Top Model. Początkowo niedojrzała i płaczliwa, szybko dostosowywała się do zaleceń i porad jurorów. Chwalono ją za występy na wybiegu i sesje zdjęciowe. Co prawda ostatecznie przegrała z Olgą Kaczyńską, wróżono jej jednak karierę w modelingu, przynajmniej tym krajowym. Stało się jednak inaczej.
Po zakończeniu programu Bałon wystąpiła na kilku pokazach, zaczęła też bywać, chociaż nie częściej niż jej koleżanki. Później złamała nogę i przytyła. Jak się teraz okazuje - co najmniej kilkanaście kilogramów, co skutecznie uniemożliwia jej powrót do "branży". Ania odnalazła się jednak gdzie indziej - będzie odchudzać się na oczach widzów Dzień Dobry TVN, organizuje warsztaty dla młodych modelek (!) i zamierza udzielać porad dietetycznych. Sama modelką już być nie chce.
Obecnie mam inne priorytety niż bycie modelką. Wolę pracę w modelingu, ale od strony organizacyjnej. Jest to bardziej kreatywne zajęcie, bardziej rozwijające - mówi celebrytka w rozmowie ze SportEuro. To jest trudne pytanie, bo w tym momencie raczej nie chcę być już modelką, ale nie wiem. Zobaczymy co będzie po programie. Mam plan schudnąć do rozmiaru 38, ale przekonamy się jak to wszystko wyjdzie. To będzie ciężki tryb życia, ogromna gonitwa. Trudno mi utrzymać pięć posiłków dziennie, mimo że mam je dostarczane przez catering dietetyczny, to czasami nie mam czasu, żeby je zjeść. Ogólnie mam na ten temat wiedzę teoretyczną i przygotowanie merytoryczne, ale jak tak dużo się pracuje, ma się na głowie tyle projektów, jest się w programie w TVN... To jest ostry zapiernicz.
Czyli zawczasu usprawiedliwia się na wypadek porażki w odchudzaniu przed kamerami... Jak uważacie, kiedy Ania wyglądała korzystniej?