W 2010 roku Roman Polański przez 10 miesięcy przebywał przymusowo w Szwajcarii. Groziła mu ekstradycja do USA, gdzie nadal ciążą na nim zarzuty za zgwałcenie w odbyt 13-letniej dziewczynki. Od czasu słynnej afery reżyser bardzo ostrożnie podróżuje po Europie i właśnie przyjechał do Polski na tegoroczny festiwal w Gdyni.
Przypomnijmy, że Polański nie przyleciał na festiwal dwa lata temu, mimo że był zaproszony jako gość specjalny. Prawdopodobnie bał się powtórzenia sytuacji ze Szwajcarii. Zobacz: Polański ODWOŁUJE WIZYTĘ! Nie przyjedzie na Festiwal w Gdyni!
Polański przyleciał w tym roku, aby promować swój najlepszy film Wenus w futrze i planuje spotkać się na warsztatach ze studentami szkół filmowych. Zachodnie media natychmiast podchwyciły temat. W "Variety" pojawił się artykuł sugerujący, że reżyserowi na festiwalu filmowym w Polsce może grozić aresztowanie.
Do takiej sytuacji mogłoby dojść jedynie w przypadku wydania Europejskiego Nakazu Aresztowania. W 2010 roku polskie władze wydały jednak oświadczenie, w którym oznajmiły, że wydanie reżysera innemu państwu jest niemożliwe z powodu przedawnienia sprawy.
Swoją drogą, pomyślcie, jaki byłby skandal, gdybyśmy dali mu amerykańską wizę :) Polskie elity i autorytety chyba by się popłakały z oburzenia.