Kiedy po 11 latach spędzonych razem Dorota Szelągowska i Adam Sztaba postanowili wreszcie wziąć ślub, wydawało się, że to tylko umocni ich związek. Stało się jednak odwrotnie. Ślub sprawił, że Szelągowska uważniej przyjrzała się swojemu życiu i doszła do wniosku, że nie wszystko jej odpowiada.
Jak informuje tygodnik Na żywo, chodzi głównie o to, że Sztaba za dużo pracuje i nie poświęca jej czasu i uwagi.
Wciąż jeździ na koncerty, a nawet gdy jest w domu, zaszywa się w studiu nagraniowym i komponuje - mówi ich znajoma w rozmowie z tabloidem.
Dorota od dawna skarżyła się, również publicznie, że czuje się w tym związku samotna.
Czasem mam dość, że muszę sama wędrować po zakupy, że z przyjaciółką idę na Dzień Mamy i Taty w przedszkolu - wyznała w wywiadzie. Wtedy mi coś puszcza.
Jeśli Sztaba miał nadzieję, że romantyczny ślub sprawi, że Dorota przestanie zwracać uwagę na te sprawy, to się przeliczył. W 3 miesiące po ślubie Szelągowska spakowała walizki i wyprowadziła się z domu.
Dorota postanowiła dać mu nauczkę - potwierdza znajoma pary. Ma nadzieję, że mąż zrozumie swoje błędy i doceni rodzinę. Mieli nadzieję, ze ślub uzdrowi ich relacje, że znów będzie tak jak wtedy, gdy się w sobie zakochali.
Jak widać, czasami trzeba się pobrać, żeby móc się wreszcie rozstać.