Wygląda na to, że sprawa córki Anny Samusionek i Krzysztofa Zubera prędko nie ucichnie. Niedawno dowiedzieliśmy się, że dziewczynka napisała list do Bronisława Komorowskiego, w którym prosi, by ten pomógł jej wydostać się z domu dziecka wrócić do ojca. Prezydent postanowił zareagować.
Czekamy na efekt postępowania przed sądem rodzinnym, bo to jest jedyny organ, który w tym momencie będzie podejmował decyzje w tej sprawie - mówi w rozmowie z Na temat szefowa biura prasowego Kanceralii Prezydenta, Joanna Trzaska-Wieczorek. Priorytetem w tej sytuacji jest oczywiście dobro dziecka, zapewnienie mu możliwie jak największej ochrony w trudnych dla niego okolicznościach.
Komorowski postanowił powiadomić Rzecznika Praw Dziecka, Marka Michalaka. Ten włączył się już w sprawę.
Niezwłocznie po otrzymaniu listu polecił minister Wóycickiej skontaktowanie się z Rzecznikiem Praw Dziecka - wyjaśnia kancelaria prezydenta. Minister rozmawiała z panem Markiem Michalakiem i powzięła informację, że włączył się on w postępowanie przed sądem rodzinnym i przedstawił swoje wnioski.
Czy cokolwiek może jeszcze naprawić krzywdę dziewczynki, która przez nienawidzących się rodziców traiła do domu dziecka? Dziewczynka nadal tam przebywa i nie wie, co dalej.
Zobacz też: Samusionek NIE CHCE ZABRAĆ CÓRKI z domu dziecka!