Po ujawnieniu dramatu przetrzymywanej w domu dziecka Andżeliki Zuber, zaczęły zgłaszać się osoby chętne, by pomóc dziecku. Ponieważ sąd zadecydował, że dziewczynka może opuścić placówkę opiekuńczą tylko pod opieką celebrytki, ojciec nie ma prawa jej stamtąd zabrać. Andżelika zaś uparcie odmawia powrotu do Anny Samusionek. W tej sytuacji jedynym wyjściem wydaje się być opieka rodziny zastępczej...
Jedną z osób, które zadeklarowały pomoc jest Marek Szambelan. 5 lat temu, przy okazji poprzedniej awantury o dziecko, założył wraz z Anną Samusionek fundację przeciwdziałającą przemocy w rodzinie Razem Lepiej. Obecnie odcina się od byłej wspólniczki i potępia jej zachowanie. Wytyka jej też, że chciała brać udział w kolejnej kampanii społecznej "przeciwko przemocy", a nasłała policję na własną córkę:
Gdzie są te wszystkie organy, które pomagają skrzywdzonym dzieciom? - pyta w dzisiejszym Fakcie. To jest granda! O jakim "stop przemocy" mówimy, skoro gdy dochodzi co do czego, to dziecko jest szarpane i zamyka się je, nie pozwalając wyjść na zewnątrz? Wszystko może jeszcze wrócić do równowagi. Jeśli zostaniemy rodziną zastępczą, jak wnioskowaliśmy do sądu w poniedziałek, to ręczę, że w ciągu roku uda mi się przywrócić harmonię i Andżelika pokocha oboje rodziców.
Cóż, na to szanse wydają się raczej niewielkie. 11-latka twierdzi, że ma sporo niemiłych wspomnień związanych z matką.