Mimo dziesiątek świetnych ról Joanna Szczepkowska od lat pogrąża się w konflikcie ze swoim środowiskiem, a zwłaszcza z Krystyną Jandą. Aktorki od lat otwarcie się nienawidzą. Jeżeli wierzyć Szczepkowskiej, jej sławniejsza "koleżanka" regularnie podkłada jej świnie i życzy wszystkiego najgorszego. Ostatnio rzeczywiście musi mieć więc powody do radości, bo Joannie układa się bardzo źle. Aktorka twierdzi, że są też inne wpływowe osoby, które starają się, by nie pisano o niej niczego dobrego. Cytowała już słowa "klątwy", którą rzucił na nią pewien znany reżyser. Teraz powtarza je w wywiadzie dla Rzeczpospolitej, w którym wyjaśnia też, dlaczego pozwała TVN.
- Twierdzi pani, że dziennikarze świadomie przekłamują, cytując pani opinie na temat lobby gejowskiego?
- Nie ma wątpliwości, że wśród osób, które od lat, łagodnie mówiąc, są mi niechętne, jest wielu ludzi bardzo wpływowych. Od dawna widzę, jak tworzy się wokół mnie klimat kogoś, kto "nic nie robi, tylko skandale". Zabieg jest prosty: nie podaje się wiadomości o moich dokonaniach, ale o konfliktach - natychmiast. Tymczasem ja ciągle coś robię, tylko jakby coraz bardziej w podziemiu. Dziennikarka "Wyborczej" umówiona na wywiad nie przychodzi. "Gazeta" odmawia też dobrze widocznej wiadomości w dniu premiery, a anonsuje ją między drobnymi wzmiankami słowami "zobaczymy czy Joanna Szczepkowska poradzi sobie ze swoim projektem". Bardzo zachęcające, prawda?
- Skąd się ta niechęć do pani bierze?
- To są wieloletnie doświadczenia, wynikają z mojego nieobojętnego stosunku do życia publicznego. Ale jest i ta klątwa, która padła na zebraniu w Teatrze Dramatycznym. "Będziesz martwa i niepotrzebna" - rzucił mi wtedy reżyser. I to jest nawet piekielnie ciekawe, patrzeć, w jaki sposób się spełnia.
Wspomina też, jak się poczuła, gdy w TVN24 oskarżono ją o homofobię i antysemityzm:
- Dlaczego nieprawdziwe stwierdzenie: "Joanna Szczepkowska mówi, że polskim teatrem rządzi homolobby" pojawiło się w TVN 24 na informacyjnym pasku? A potem słucham, jak pan Andrzej Morozowski twierdzi, że moje słowa mogą generować stwierdzenia, że "Żydzi są sami winni Holocaustu". Szłam wtedy grać do teatru, wkładałam płaszcz, ale jak to usłyszałam, ale jak to usłyszałam, to słabo mi się zrobiło i nie mogłam się ruszyć. Za tymi słowami o Żydach stoją zbrodnie, śmierć matek, dzieci.