Polscy aktorzy serialowi zarabiają słabo. Nic więc dziwnego, że chwytają się każdej okazji, by trochę dorobić. Rafał Mroczek bierze udział w różnych chałturach, to zrozumiałe. Dziwi nas jednak, że robi to w taki sposób, zostawiając po sobie niesmak i narażając się na śmieszność.
Wczoraj byłam w Czeladzkim M1, czekałam na występ Rafała Mroczka - wspomina nasza informatorka. Spóźnił się pół godziny, po czym zatańczył do fragmentu piosenki (podkreślam - nie całej). Potem zaprosił dzieciaki na scenę, żeby uczyć je kroków. Całość trwała może 15 minut, po czym poinformował, że teraz musimy poczekać pół godziny, bo idzie się przebrać. Po powrocie znowu wyszedł na scenę i zatańczył kolejny, nie cały kawałek. Po tym "szoł" były autografy i zdjęcia.
Czy można to nazwać rozwijającą pracą? Zastanawiamy się, czy Mroczek nie czuje się głupio, zostawiając po sobie takie wrażenie.