Tomasz Jacyków pozazdrościł chyba popularności młodym szafiarkom, które promują się na warszawskich imprezach. Wyśmiewa je twierdząc, że "śmierdzą" i naśladują... Kasię Tusk.
Ostatnio świat oszalał na punkcie mody. Wystarczy przyjrzeć się nowemu, blogerskiemu nurtowi. Kiedyś ludzie masowo otwierali budy z zapiekankami i to był tzw. dobry biznes. Historia tych blogów jest bardzo podobna. Kasia Tusk, córka premiera, ma dryg do ekonomii i ze swojego bloga uczyniła złoty interes. I nagle te wszystkie simsie jedniodniówki oszalały, bo chciały trzaskać takie miliony jak Kasia Tusk. No cóż... córka premiera jest jedna, a idiotek – tysiące – mówi na łamach Party. Oczywiście pośród nich są też dziewczęta, które wiedząc, gdzie leżą konfitury. I nagle za reklamę tanich kosmetyków zgarniają po stówce dziennie. Dni mijają, stówka do stówki się zbiera i rzeczywiście na antyperspiranty da radę uciułać. Teraz się z tego śmieję, ale mówiąc serio, blogi modowe są superopcją dla młodych dziewczyn na zarobkowanie. Ale oburzające jest to, że blogerka życzy sobie dwa tysiące złotych za przyjście na pokaz.
Może Jacyków zazdrości? Krytykuje też to, jak się ubierają:
Blogerki dzielą się na dwie grupy. Jedne wyglądają jak manekiny ściągnięte prosto z wystawy sklepów warszawskich, londyńskich, czy berlińskich. Druga grupa jest w opozycji, czyli trupa rodem z cyrku. Założą coś z sieciówki, coś z lumpeksu, rękaw do dupy sobie przyszyją, na łbie upną wianek z folii aluminiowej, a na szyję paciorki z nakrętek po szamponach. Stylizacja na wielkie wyjście gotowa. I wszystkie te blogerki wyglądają identycznie, jakby w jednym śmietniku grzebały.
Czy naprawdę Jacyków wygląda o wiele lepiej?