Monika Pietrasińska uważa chyba, że jest skazana na sukces w polskim show biznesie. Wagina pokazana na ściance podczas imprezy promującej Miłość na bogato" zapewniła jej chwilowy rozgłos. Podobnie jak sama "rola" w serialu. Aspirująca celebrytka twierdzi ponadto, że "w modelingu osiągnęła już wszystko", dlatego przyszedł czas na aktorstwo. A że "ona z tym się urodziła", nie musi się już niczego uczyć.
"Czy wielcy aktorzy są po szkole?" - pyta retorycznie.
Posłuchajcie, jak mądrze i płynnie wypowiada się po polsku:
O Monice zrobiło się głośno po pokazaniu waginy. Naprawdę wesoło było jednak, kiedy jej prawnik przysłał do nas pismo, w którym twierdzi, że publikacja tych zdjęć "naruszyła jej dobre imię", "prawo do intymności" oraz, że "poszkodowana" nie zasłużyła sobie na sugestie, że nie ma talentu(!). Zobacz:
Okazuje się, że to nie koniec "afery". Blogerka modowa Szezel zauważyła, że sukienka z prześwitami, za której pomocą Pietrasińska zapewniła sobie uwagę mediów, jest... podróbką. W bardzo podobnej kreacji na tegorocznym rozdaniu Grammy wystąpiła Kelly Rowland. Sukienka miała jednak długi tren. Oryginał pochodzi z kolekcji wiosna/lato Georgesa Chakra, nie ma prześwitu na wysokości krocza i nie występuje w wersji mini.
Monika "poprawiła" więc oryginał dla lepszego efektu. Czujemy, że jeszcze daleko zajdzie.