Hubert Urbański, po niemal jednoczesnym rozstaniu z żoną oraz telewizją publiczną, postanowił rozpocząć "nowe życie". Kupił już w tym celu motor za 80 tysięcy złotych i 160-metrowy apartament. Zobacz: Bierze 15 tysięcy za chałturę!
Na razie trwają w nim prace wykończeniowe. W oczekiwaniu na ich zakończenie, były prezenter nadal zajmuje apartament, który do niedawna dzielił z żoną i córkami. One musiały się z niego wynieść.
Materiały budowlane, których używa ekipa remontowa, są najlepszej jakości, renomowanych firm - informuje Rewia. A to oznacza, że kondycja finansowa zleceniodawcy musi być dobra.
Niestety, żona Huberta, Julia Chmielnik nie może tego o sobie powiedzieć. Jak twierdzi tabloid, gnieździ się obecnie z dwójką dzieci w małym pokoiku po bracie w niewielkim mieszkaniu swojej matki.
Brat Julii ze względu na jej ciężką sytuację, przedłużył swój kontrakt w teatrze w Słupsku, żeby siostra z córkami miały gdzie się podziać. Co miesiąc przysyła też rodzinie część swojej pensji. Julia Chmielnik pracuje na razie tylko dorywczo, jednak ma nadzieję wkrótce to zmienić.
Będzie szukała pracy, bo jest ambitna i honorowa, nigdy nie była tylko na utrzymaniu męża - zapewnia jej przyjaciółka. Ma nadzieję, że październikowa rozprawa rozwodowa będzie ostatnią. Żeby nie szarpać się w sądach, zrzekła się walki o finanse, przyjęła najmniejsze alimenty. Nie może jednak do końca życia mieszkać u matki.
W tej sytuacji dobry humor Urbańskiego wydaje się zrozumiały. Mało komu udaje się tak zaoszczędzić na rozwodzie...