Robert Janowski chętnie podkreślał w wywiadach, że jest dumny ze swojego najstarszego syna, 23-letniego Makarego. Od pierwszego rozwodu prezentera upłynęło już tyle czasu, że wraz z byłą żoną i synem zdołali zbudować na nowo przyjacielskie relacje. Makary zawsze miał klucz do mieszkania ojca po to, by mógł tam wpadać i pomieszkiwać, kiedy tylko będzie chciał.
Bardzo liczę się z jego zdaniem - deklarował Janowski.
Okazało się jednak, że nie zawsze. Ostrzeżenia syna przed wiązaniem się oskarżoną o kradzież sklepową celebrytką, Moniką "G." Głodek, nie przekonały Roberta. Mimo że Makary tłumaczył mu, że niepotrzebnie ryzykuje reputacją, karierą, rodziną i przyjaciółmi dla kobiety, która już raz go oszukała, Janowski i tak się z nią ożenił.
Od kilku tygodni jego relacje z synem są bardzo napięte.
Wygląda na to, że bliskie więzi to już przeszłość - pisze tygodnik Rewia. Okazuje się, że Makary nie chciał być świadkiem na ślubie ojca z Moniką Głodek, mimo że wcześniej w luźnych rozmowach zgodził się na to. Potem mimo kilku zaproszeń nie pojawił się jak co roku w ich rodzinnym domu w Borach Tucholskich. Syn piosenkarza stracił ponoć serce do Moniki Głodek po aferze z kradzionymi futrami. Wokół ich nazwiska rozpętała się wtedy medialna burza. Nie wpływało to korzystnie na wizerunek młodej osoby, która stawiała pierwsze kroki w show biznesie. Jednocześnie Makary chce chronić swoją żonę Bożenę, wokalistkę jazzową, która po ślubie nosi podwójne nazwisko Borzyn-Janowska.
Domyślamy się, że po ślubie Monika też zmieni nazwisko na Janowska. "Głodek" nie kojarzy się już nikomu zbyt dobrze.
A przy okazji: podoba Wam się nowa żona Roberta?