We wtorek po południu przebywająca w domu dziecka Andżelika Zuber skręciła nogę w kolanie. Dziecko od urodzenia cierpi na koślawość nóg, więc wie, co robić w takich przypadkach. Niestety, wezwany przez nią telefonicznie lekarz rodzinny nie został wpuszczony do placówki. Zobacz: Nie wpuścili lekarza do Andżeliki! "CZEKAŁA 2 GODZINY NA KARETKĘ
Zdaniem ojca dziewczynki, Krzysztofa Zubera, to wszystko wina jej matki, Anny Samusionek.
Lekarza nie wpuściła dyrektorka domu dziecka, ale zrobiła to na polecenie Anny Samusionek - oskarża byłą żonę w Fakcie. Jej matka nie tylko zaniechała ćwiczeń, ale i nie pozwalała jej nosić wkładek, bo jej zdaniem to wstyd. Anna Samusionek zataiła dokumenty medyczne Andżeliki. Córka cierpi na wrodzoną koślawość nóg. Musi być rehabilitowana, musi nosić wkładki.
Ostatecznie, po dwóch godzinach bólu dziewczynka została przewieziona kartką pogotowia do szpitala w asyście policji.
Wtorkowa rozprawa o odebranie Zuberowi praw rodzicielskich nie przyniosła rozstrzygnięcia. Jak można się domyślać, podczas kolejnej oskarży byłą żonę o zatajenie dokumentacji medycznej i zaprzestanie leczenia dziecka. Tymczasem Andżelika nadal będzie zamknięta w domu dziecka...