Aneta Kręglicka uznała za stosowne opowiedzieć w długim wywiadzie dla Vivy! o wszystkich swoich zaletach. Jest niewątpliwie piękną i interesującą kobietą, zawsze jednak wzbudzają naszą podejrzliwość osoby, które poświęcają tyle energii, aby przekonać nas o swojej doskonałości.
Bez względu na przeciwności losu dam sobie radę w życiu - zapewnia Aneta. Nigdy nie byłam kobietą, która w relacji damsko-męskiej szukała układu, okazji, żeby się "ustawić", dobrze żyć. Nigdy nie byłam materialistką. (...) Nie jestem kobietą bluszczem, która oplata mężczyznę i wymaga od niego, aby obsypywał ją prezentami. Jestem z natury, może powinnam powiedzieć: niestety, chorobliwie niezależną i bezkompromisową kobietą.
Na szczyt kokieterii i hipokryzji Kręglicka wznosi się, zapewniając, że tytuł Miss Świata... nie pomógł jej w karierze!
Oczywiście, że mam [kompleksy], ale na szczęście jakoś sobie z nimi radzę. Z moich oficjalnie deklarowanych kompleksów wymieniłabym to, że kiedyś zostałam miss. Mówię jak najbardziej poważnie. Mnie ten tytuł deprymował i przeszkadzał w życiu, zwłaszcza zawodowym.
Czy Aneta naprawdę myśli, że tytuł miss nie pomógł jej w życiu zawodowym? Czy żyjąc przez lata w luksusie i uwielbieniu można się aż tak oderwać od rzeczywistości? Kręglicka zapewnia nas, że jest zasłużenie rozchwytywana przez reklamodawców (którzy oczywiście według niej pożądali by jej równie mocno, gdyby nie została miss):
Fakt jest taki, że gdybym przyjęła każdą propozycję, którą mi składano, przez ostatnie 10 lat reklamowałabym w tym kraju prawie wszystko - od bielizny, przez jogurty, po ubezpieczenia. (...) Zgodziłam się na firmowanie kampanii firmy Apart, bo jestem w niej po prostu sobą. Ten wizerunek kobiety aktywnej, spełnionej, niezależnej, ciekawej życia i świata - to po prostu ja.