List wysłany przez przebywającą w domu dziecka Andżelikę Zuber do prezydenta Komorowskiego odniósł skutek. Losem dziewczynki przejęła się Pierwsza Dama, Anna Komorowska. Jak informuje Fakt, w minioną sobotę zadzwoniła do przebywającej w domu dziecka Andżeliki i obiecała jej, że osobiście przyjrzy się sprawie.
Ojciec Andżeliki, Krzysztof Zuber jak zwykle dopilnował, by dziecko użyło stosownych, jego zdaniem, mocnych słów.
Andżelika w rozmowie z panią prezydentową zaznaczyła, że niezrozumiałe dla niej jest, że w państwie polskim dzieje się takie bezprawie - mówi w rozmowie z tabloidem. Te słowa świadczą o jej ogromnej dojrzałości.
Na razie 11-latka przebywa w domu dziecka, który jednak ma wkrótce opuścić. Sąd podjął decyzję o umieszczeniu jej w rodzinie zastępczej i pozwolił ojcu na spotkania z córką.
Ta radość jest zdławiona, bo Andżelika myślała, że przyszedłem ją zabrać, a ja musiałem jej powiedzieć, że zamieszka z rodziną zastępczą - żali się Zuber w Super Expressie. Jestem załamany. Córka płakała przez pół godziny w moich ramionach. Nie rozumiem tego, jak to możliwe, że ja mam pełnię władzy rodzicielskiej, a córka nie może być ze mną. Teraz trafi do ludzi, o których nic nie wiem. Do tej pory miałem zaufanie do sądu, ale teraz nie rozumiem, dlaczego chce mi odebrać córkę. Sąd przy decyzji wziął pod uwagę słowa matki, Anny Samusionek, że Marek Szambelan [współzałożyciel Fundacji Razem Lepiej przeciwdziałającej przemocy domowej] to "przemocowiec", a pani pediatra, która też proponowała, że zajmie się Andżeliką, jest w separacji.