Czyżby Radosław Kietliński nie wierzył w dobrą wolę Beaty Tadli? Jak się okazuje, swoją separację każde z małżonków postrzegało trochę inaczej. Prezenterka była przekonana, że wszystko dokładnie omówili. Okazało się, że jednak nie do końca. Szef Polsat News zaskoczył ją, wnosząc pozew o rozwód z orzeczeniem o jej winie i żądając dla siebie domu i alimentów. Jeśli wierzyć plotkom, zdenerwował się, kiedy Beata zaczęła afiszować się nowym związkiem i planować ślub z Jarosławem Kretem. Nie zadała sobie trudu, by te plany omówić ze swoim, nadal formalnym, mężem.
Jak informuje Twoje Imperium, Kietliński złożył kolejny wniosek, który zostanie omówiony w sądzie 24 października tego roku. Tym razem będzie to "posiedzenie w przedmiocie zabezpieczenia".
W tego typu sprawach zazwyczaj chodzi o zabezpieczenie kontaktów z dzieckiem - wyjaśnia tabloid. Czyżby Radosław Kietliński obawiał się, że żona będzie mu utrudniać spotkania z synem?
Prawdopodobnie nie jest zachwycony tym, że jego syn jest zabierany regularnie na imprezy i pozuje na ściankach z Kretem.