Sąd, rozpatrujący sprawę opieki rodzicielskiej nad 11-letnia Andżeliką Zuber, uznał, że najlepszym wyjściem dla dziewczynki będzie odseparowanie jej od nienawidzących się rodziców i powierzenie opiece rodziny zastępczej. Ojciec, który, jak się wydaje, ma na nią silny wpływ, nie przyjął tego zbyt dobrze. Zwłaszcza, że sąd odrzucił obie kandydatury rekomendowanych przez niego osób.
Nie rozumiem tego, jak to możliwe, że ja mam pełnię władzy rodzicielskiej, a córka nie może być ze mną - żali się jak co dzień w rozmowie z Super Expressem. Teraz trafi do ludzi, o których nic nie wiem. Do tej pory miałem zaufanie do sądu, ale teraz nie rozumiem, dlaczego chce mi odebrać córkę. Sąd przy decyzji wziął pod uwagę słowa matki, Anny Samusionek, że Marek Szambelan [współzałożyciel Fundacji Razem Lepiej przeciwdziałającej przemocy domowej] to "przemocowiec", a pani pediatra, która też proponowała, że zajmie się Andżeliką, jest w separacji.
Andżelika jak zwykle w pełni podziela jego zdanie.
Jak mi tatuś powiedział, że trafię do rodziny zastępczej, płakałam - wyznaje tabloidowi. Ja nie chcę iść do obcych ludzi. Dlaczego mam mieszkać z obcymi, jak mam tatusia?
Czy ta kampania medialna Krzysztofa Zubera przyniesie efekty? Anna Samusionek przestała już ostatnio wypowiadać się na ten temat. Chyba czuje, że po słowach córki, która nie chce jej znać, brakuje jej argumentów.
Zobacz też: Anna Komorowska pomoże córce Samusionek?