Ledwie przedwczoraj chwaliliśmy Kubę Wojewódzkiego za miłe traktowanie swoich fanów. Jeden z naszych czytelników dostał od niego 100 złotych, gdy chciał zrobić sobie z nim zdjęcie. Okazuje się jednak, że Kuba rozdaje pieniądze tylko wtedy, gdy nie ma przy nim ochroniarzy. Gdy są, bez skrupułów każe im przepędzać swoich fanów. Nasz informator wspomina, co działo się podczas nagrania programu Kuby kilka dni temu:
Zostaliśmy wpuszczeni do studia, czekaliśmy 20 minut, po czym wszedł kierownik planu i powiedział, żebyśmy wyszli, bo gość jeszcze nie dojechał. Czekaliśmy na zewnątrz około 40 minut zanim zostaliśmy ponownie wpuszczeni do studia, gdzie po zapewnieniu, że będziemy musieli poczekać jeszcze 5 minut, czekaliśmy kolejne 30. W końcu po około 1,5-godzinnym oczekiwaniu zaczął się program, który również mniej więcej tyle trwał.
Na końcu ja i moi znajomi chcieliśmy zrobić sobie zdjęcie z gościem (Kasią Figurą) i samym Kubą. Niestety, podszedł do nas ochroniarz i poprosił, żebyśmy już sobie poszli. Powiedziałem mu, że jakto - siedzieliśmy 3 godziny, a jak wyłączyli kamery to do widzenia? Ochroniarz złapał mnie za bluzę i starał się mnie wypchnąć poza bramę na siłe! Zdenerwowałem się, że traktują mnie jak jakiegoś chuligana i odepchnąłem go. Gdy zobaczyli to jego koledzy, podbiegli i wyrzucili nas siłą za bramę. Dosłownie - wyrzucili! Pod bramą była wielka kałuża, a oni wrzucili nas do niej! Chwilę potem wyjechał swoim Porsche Kuba Wojewódzki, udając, że nic nie widzi.