Maja Sablewska zrobiła wokół siebie sporo szumu przyznając się wreszcie do części zabiegów, jakim się poddała. Oczywiście nie do wszystkich. Nadal twierdzi, że to "dieta zmieniła jej rysy twarzy". Była menedżerka gwiazd postanowiła walczyć ze swoimi kompleksami razem z chirurgami plastycznymi i lekarzami medycyny estetycznej.
W najnowszym wywiadzie fanka botoksu i kwasu hialuronowego stwierdza, że polskie gwiazdy to, w przeciwieństwie do niej, hipokryci.
Dla mnie to jest absurd. W tej dziedzinie panuje straszna hipokryzja - mówi w rozmowie z tygodnikiem Gwiazdy. Ja zawsze jestem szczera i tego oczekuję w zamian. Nie mam nic do ukrycia. Jeśli mój rozmówca pyta mnie o botoks, to ja też go o to zapytam. I to ja bardziej zdemaskuję jego, niż on mnie!
Szczera Majka zapewnia też, że zna granice i nie pozwoli sobie na zbyt daleko idący "tuning" twarzy:
Ważne, by wiedzieć, gdzie leży granica. Jakbym robiła coś na siłę, to teraz nie miałabym kompletnie mimiki twarzy.
W jej wypadku nie byłaby to na szczęście wielka strata.