Kontrowersyjna aktorka Małgorzata Potocka promuje swoją nową książkę na temat Grzegorza Ciechowskiego, zdrad, miłości i "seksu w polu". W kolejnym wywiadzie w kolorowej gazecie wspomina, jak podniecające i twórcze były jej zbliżenia ze zmarłym muzykiem.
To był bardzo namiętny związek - wyznaje w Vivie. Ludzie, którzy tworzą, w ogóle są namiętni, bo namiętność pozwala im odreagować, wyłączyć się, odstresowuje. Ale dla nas seks był dopełnieniem ekstazy twórczej. (...) Czasem wyjeżdzaliśmy gdzieś i kochaliśmy się jak wariaci. Zdarzały nam się wycieczki na ulicę Romantyczną, na plażę, do lasu. Często wyjeżdżaliśmy z grupą przyjaciół, Korą na przykład. Wszyscy byli wtedy w sobie zakochani. A my znikaliśmy na wydmach.
Dalej Potocka żali się, że "za wszystko trzeba w życiu zapłacić, za miłość, za zdradę, za szczęście". I mówi o sobie skromnie:
Grzegorz dostrzegł we mnie siłę, determinację i to go we mnie zafascynowało. I dlatego on, nieśmiały, jąkający się przy obcych, bojący się wręcz nowych znajomości, spędził ze mną cały wieczór. (...) Moi przyjaciele twierdzą, że jestem jedną z niewielu osób, które zawsze są sobą. Zawsze byłam autentyczna w zachowaniach, uczuciach i decyzjach i to Grzegorza we mnie zachwycało.
Mam pretensję nie do siebie, tylko do Grzegorza, że nie zawalczył o nasze życie, że go nie docenił - dodaje. Że był tak słaby. Ale być może ja postawiłam za ostro sprawę, nakazując mu pakować walizki. Może powinnam opanować emocje, wyjechać, przeczekać, potem go przytulić, przebaczyć. Miałby drugą cudną córkę. Dzisiaj tak bym zrobiła.
Wyjaśnia też, dlaczego Grzegorz ją publicznie krytykował. Twierdzi, że kłamał na jej temat:
Kiedy ma się poczucie winy, mówi się cokolwiek, żeby mieć wytłumaczenie dla siebie. Każdy w takich sytuacjach coś zmyśla. Mówił: "Ona była zbyt ambitna." Co to znaczy "zbyt ambitna"? Ale gdy kogoś krzywdzimy, zaczynamy atakować ofiarę, bo ludzie nienawidzą poczucia winy. Grzegorz tak się bronił.
Na szczęscie Małgorzata nie ma niczego do ukrycia.