Warszawskie celebrytki budują swoje kariery pozując na ściankach. Na szczęście dla nich imprez w stolicy nie brakuje, więc mają co robić. Agnieszka Grochowska zauważa, że Polska przyjęła dość dziwne standardy jeśli chodzi o chodzenie na bankiety. Aktorka nie uważa, by ilość przekładała się na jakość.
Nie interesuje mnie świat celebrycki. Czasem muszę pójść na jakąś premierę, ale nie uznaję biegania na otwarcia sklepów i bankiety - mówi na łamach Rzeczpospolitej. W Polsce zrobiliśmy z tego jakiś obłęd. Nie ma tego nigdzie w Europie.
Zauważa także, że celebrytki zakładają stroje, które zupełnie nie pasują od rangi imprez, na które chodzą.
W porównaniu z naszymi celebrytkami Francuzki ubrane są wręcz skromnie. Skąd się u nas biorą te wzorce? Te Louboutiny, Vuittony, suknie bez pleców? Nie mam zielonego pojęcia.
Przypomnijmy zwiastun filmu Wałęsa. Człowiek z nadziei Andrzeja Wajdy, w którym Grochowska wciela się w postać żony byłego prezydenta: